Translate

czwartek, 11 września 2014

Aromatic red lentil soup / Aromatyczna zupa z czerwonej soczewicy

     Czwartkowy deszczowy wieczór... z głośników płynie jazz...  blask świec ogrzewa swoim ciepłem nasze mieszkanie... aromatyczny zapach unoszący się w powietrzu... kolacja prawie gotowa... 

      Uwielbiam takie chwile... jak mawiają Francuzi "la belle est vie ! " czyli "życie jest piękne !". Piękne słowa... W pogoni za karierą... sukcesem... bogactwem... zapominamy o najważniejszym... o nas ! Zapominamy, że tak naprawdę liczy się tu i teraz !
     Nie mówię, żeby nie planować przyszłości lub nie dążyć do osiągnięcia zaplanowanych sobie celów... ale żyjąc tylko przyszłością odbieramy sobie radość teraźniejszości... życie nauczyło mnie cieszyć się teraźniejszością ! Nie ważne jak ciężki mieliście dzień i co macie do zrobienia jutro! Nie ważne czy masz rodzinę lub jesteś singlem... to Twój wieczór !  Włącz ulubioną muzykę, zapal świece i weź się za gotowanie ! Dziś chciałam podzielić się z Wami moim przepisem na aromatyczną zupę z czerwonej soczewicy !

Aromatyczna zupa z czerwonej soczewicy - dla dwóch osób

  • 1/3 szklanki czerwonej soczewicy
  • 1 średnia cebula
  • 1 duży ząbek czosnku
  • 1-2 łyżeczki harissy w zależności jak ostra ma być zupa !
  • puszka pomidorów  lub 4 świeże pomidory obrane ze skórki i pokrojone
  • 1 łyżeczka oleju kokosowego lub oliwy z oliwek
  • 1/2 bulionu warzywnego lub "kostka" wegetariańska
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 1-2 łyżeczki brązowego cukru
  • świeża kolendra - jeżeli nie masz świeżej użyj około 1 łyżeczki mielonej kolendry
  • sól
  • pieprz




       W garnku rozpuszczamy łyżeczkę oleju kokosowego, następnie dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek i łyżeczkę harissy. Całość podsmażamy uważający, aby nie przypali czosnku ! Przygotowujemy 1/2 litra buliony warzywnego. Wlewamy do podsmażonej cebuli i czosnku. Dodajemy 1/3 szklanki czerwonej soczewicy i gotujemy na wolnym ogniu około 10 minut.



      Do częściowo ugotowanej soczewicy dodajemy pokrojone pomidorów z puszki oraz koncentrat pomidorowy. Doprawiamy solą, pieprzem, cukrem i kolendrą. Gotujemy około 10-15 minut. W przypadku kiedy używacie świeżych pomidorów, mogą one okazać się "kwaśne" proponuję wówczas dodać 1 łyżeczkę brązowego cukru, która zniweluję kwaśny smak pomidorów ! 



    
      Zupa jest dość gęsta. Świetnie sprawdza się zarówno na lunch jak i ciepłą kolację. Tak przygotowaną zupę podaję podawać samą lub z grzankami. Zupę przechowujemy w lodówce około 48 godzin, można ją również zamrozić. Aromatyczna zupa z soczewicy jest świetna w okresie jesienno-zimowym ! dzięki dodatkowi pikantnej harissy działa rozgrzewająco !

     Kolacja gotowa... a potem... interesujący film... ciekawa książkę... rozmowa... Sam zdecyduj co chcesz robić ze swoimi wieczorami? bo tylko od Ciebie zależy w jaki sposób je spędzisz?

     Zaplanuj swój wieczór i delektuj się nim tak samo jak aromatyczną zupą z czerwonej soczewicy !

Bon Appetit !!!

 

Stay Vege !!! 

 

Anna
    

    

środa, 27 sierpnia 2014

Zucchini cutlets / Kotelty z cukinii

     Ostatnie dni sierpnia są zapowiedzią rychłego końca lata... powolnego przejścia w następną porę roku jaką jest jesień... Letnie miesiące są dla mnie niczym "róg obfitości" pełen świeżych owoców i warzyw mieniący się intensywną paletą barw... niestety lato w Polsce nie trwa zbyt długo... dlatego osobiście  uważam, że należy korzystać z każdego dnia ! rozkoszować się aromatycznymi smakami sezonowych owoców i warzyw !

     Wiele osób pewnie stwierdzi, że przecież można nawet zimą kupić cukinię, ale czy ta "zimowa" cukinia będzie tak samo smaczna i aromatyczna jak ta, którą kupowaliśmy na targu w sierpniu? oczywiście, że nie ! Dziś chciałabym podzielić się w Wami moim przepisem na kotlety z cukinii.

Kotlelty z cukinii - dla  3-4 osób

  • 2 średniej wielkości cukinie 
  • 1 jajko 
  • 1/4 pęczka szczypiorku 
  • 8 łyżek otrębów owsianych
  • 8 - 10 łyżek mąki razowej - 
  • 1 łyżka siemienia lnianego
  • 100 gr sera feta 
  • olej kokosowy lub oliwa z oliwek do smażenia 
  • ogórek do przybrania kotletów
  •  sól 
  • pieprz





      Cukinię myjemy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Zostawiamy na minimum 30 minut po czym mocno odciskamy usuwając nadmiar soku z cukinii. Szczypiorek kroimy na drobno. Do miski wbijamy jajko i dodajemy mąkę razową, siemię lniane, otręby owsiane, drobno pokruszony ser feta, szczypiorek oraz odciśniętą cukinię.



      Całość mieszamy do uzyskania jednolitej masy, która swoją konsystencją przypominać będzie ciasto naleśnikowe. Doprawiamy solą i pieprzem.  W przypadku gdy przygotowujemy masę na kotlety wcześniej i planujemy smażyć kotlety np po powrocie z pracy lub uczelni, należy przed upewnić się czy konsystencja masy nie jest zbyt rzadka - jeżeli tak proponuję dodać łyżkę otrębów i łyżkę mąki razowej ! Sam zdecydujesz ile łyżek mąki i otrębów jest niezbędnych aby uzyskać właściwą konsystencję.



      Z przygotowanej masy z pomocą łyżki formujemy na rozgrzanej patelni kotlety. Smażymy z obu stron na złoto-brązowy kolor - delikatnie przewracając je !!!  Kotlety podajemy z surówką np ogórka lub sałaty. Tak przygotowane kotlety przechowujemy w lodówce i spożywamy w ciągu 48 godzin  po usmażeniu. Polecam podgrzewać kotlety w piekarniku - można je wówczas posypać startym serem i zapiec !

     Zielone kotlety z cukinii kuszą... zarówno swoim smakowitym zapachem... jak i intensywnym kolorem... są jak pocztówka z śródziemnomorskich wakacji... rozkoszujmy się ostatkami lata... zapachem i smakiem sezonowych owoców i warzyw... cieszmy się chwilą ! korzystajmy z życia ! jak mówią włosi "dolce vita" !

Bon Appetit !!!

Stay Vege !!!

Anna

środa, 20 sierpnia 2014

French Onion Marmalade / Francuska konfitura z cebuli

    Cebula... zwyczajna cebula... zawsze mamy ją w domowej spiżarni... odruchowo wkładamy ją do koszyka na zakupach... gotując prawie zawsze sięgamy po cebulę... ale czy cebula jest tylko jednym ze składników przygotowywanych przez nas dań? wiele osób odpowie, że "tak"... ale dla mnie cebula stała się nie tylko składnikiem dań, ale podstawą marmolady! Dokładnie tak - marmolady. Podczas pobytu w Paryżu rozsmakowałam się w smaku marmolady cebulowej. Po powrocie do Polski na próżno szukałam na sklepowych półkach marmolady cebulowej... więc postanowiłam zrobić własna marmoladę cebulową ! Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moim przepisem na francuską marmoladę cebulową ! 

Francuska marmolada cebulowa


3 cebule
1 mały kieliszek czerwonego lub różowego wina - wybieram wina półsłodkie !
2 łyżki octu balsamicznego
łyżka masła lub oleju kokosowego w wersji wegańskiej
2-3 łyżki cukru
sól do smaku




     Cebulę przekrawamy na pół i kroimy w grube plastry. W garnku rozpuszczamy masło uważając, aby się nie przypaliło.  Następnie dodajemy cebulę, cukier i wino. Całość lekko solimy.




     Całość gotujemy na wolnym ogniu, mieszając od czasu do czasu około 20 minut. Pod koniec gotowania dodajemy ocet balsamiczny, doprawiamy do smaku. Marmoladę przekładamy do słoika. Tak przygotowaną marmoladę cebulową należy spożyć w ciągu 4-5 dni. Przechowujemy ją w lodówce. Jeżeli planujemy przechowywać marmoladę dłużej, należy za pasteryzować słoiki !




     Marmolada cebulowa jest świetnym dodatkiem do serów, można ją wykorzystać jako farsz do tarty, tostów, kanapek ect. Staram się zawsze mieć chociaż słoiczek marmolady w spiżarni tak w razie "W" - gdy np pojawią się niespodziewani goście. 

    W wielu krajach marmolad cebulowa jest bardzo popularna, niestety w Polsce nie jest bardzo popularna... Osobiście bardzo lubię smak cebuli i pewnie jest to jeden z powodów, dlaczego uwielbiam marmoladę cebulową ! Zdaję sobie sprawę, że wiele osobom mój przepis może nie przypaść do gustu chociażby właśnie z powodu cebuli, ale naprawdę gorąco namawiam każdego do spróbowania konfitury cebulowej ! Jej delikatny, aromatyczny a zarazem wyrazisty smak... jest jak spacer malowniczymi uliczkami francuskich miasteczek... pełnymi małych kafejek i restauracyjek w których podaje się sery, świeżą bagietkę i... francuską konfiturę cebulową !

Bon Appetit !!!

 

Stay Vege !!!

 

Anna

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Sushi with quinoa / Sushi z komosą ryżową

     
    Weekend... letnie upalne przedpołudnie... centrum handlowe... strefa restauracji i kafejek... w pewnym momencie słyszę - "a może Sushi?" ... w odpowiedzi poda "daj spokój z tą surową rybą"... kilka razy zdarzyło mi się być świadkiem podobnych sytuacji... zresztą nie jestem zbytnio zaskoczona taką reakcją, ponieważ moi bliscy też nie są wielkimi fanami sushi... za to ja - uwielbiam sushi !

     Niestety sushi serwowane w restauracjach jest w większości przypadków nie należy do dań tanich, poza tym wielkość dania jest bardzo mała. Oczywiście atmosfera, sama forma podania ect są bezcenne, ale... czy kiedy mamy ochotę zjeść sushi zawsze musimy iść do restauracji?  - wcale nie! wystarczy zainwestować w matę i kupić niezbędne do przyrządzenia sushi składniki.  Tak więc dziś chciałabym się podzielić z Wami moim przepisem na domowe sushi z kosmą ryżową ! 

   Jeżeli jesteś wegetarianinem lub weganinem zastąp paluszki krabowe lub wędzonego łososia np marchewką, kalarepą, topu, lub omletem z jajek !

Sushi z komosą ryżową - około 12 sushi


  • 2-3  paluszki krabowe surmii
  • plaster łososia wędzonego
  • 1/4 awokado - pokrojonego w cienkie słupki
  • 1/4 ogórka - pokrojonego w cienkie słupki
  • 1/2 szklanki komosy ryżowej - użyłam 2 kolorów komosy
  • 1/2 słoiczka marynowanego imbiru
  • 2 listki sushi nori 
  • sos sojowy - użyłam bezglutenowego 
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • wasabi
  • cukier




      Komosę ryżową gotujemy wg przepisu i zostawiamy do ostygnięcia - nie solimy ponieważ sos sojowy jest słony ! Do zimnej komosy ryżowej dodajemy niewielką ilość cukru około 1/4 łyżeczki, ocet ryżowy i pokrojony w drobną kostkę marynowany imbir - około łyżki. Całość mieszamy i zostawiamy na około 30 minut !



     Na macie do sushi układamy sushi nori, przygotowaną wcześniej komosę ryżową, słupki ogórka, awokado, paluszki krabowe surimi lub pokrojony plaster wędzonego łososia. Jeżeli jesteś wegetarianinem lub weganinem zastąp łososia i paluszki krabowe np marchewką, kalarepą lub tofu !

     Zwiń delikatnie dociskając sushi nori do nadzienia sushi. Uformowany wałek sushi pokrój bardzo ostrym nożem na 6 równych części. Podawaj z wasabi, sosem sojowym i marynowanym imbirem. 




      Przygotowane sushi można przechowywać w lodówce maksymalnie 24 godziny. Osobiście uważam, że sushi jest najsmaczniejsze bezpośrednio po przyrządzeniu, ale jest to moja subiektywna opinia.
     Jeżeli planujesz zabrać z sobą sushi jako lunch do pracy lub na uczelnie proponuję Ci dodać do komosy ryżowej 2 łyżki drobno pokrojonego imbiru, niewielką ilość wasabi oraz łyżkę sosu sojowego - unikniesz w ten sposób przykrych niespodzianek jakim jest np poplamienie się sosem sojowym !

     Sushi jest zdrowe, niskokaloryczne i proste w wykonaniu ! a na stwierdzenie "daj spokój z surową rybą" odpowiadam - sushi to nie tylko surowa ryba ! spróbuj a sam zobaczysz !


Bon Appetit !!!


Stay Vege !!!


Anna

sobota, 9 sierpnia 2014

Salad with grilled peppers and couscous / Sałatka z opiekanej papryki i razowym kuskusem

      Czerwona, zielona, żółta... w podłużnych strąkach i "baryłkowata".... oh papryka!!! Surowa, grillowana, prużona... w postaci sałatek, dania głównego, zup....nie wiem jak Wy ale ja każdego lata przechodzę istny "paprykowy zawrót głowy" !!! Oczywiście paprykę można kupić cały rok, ale osobiście uważam że najsmaczniejsza jest latem, tak samo jak pozostałe warzywa i owoc.

      Kuskus tak jak harissa zawsze przywodzą mi na myśl Tunezję... piękny kraj ze wspaniałą kuchnią, która jest mieszanką wpływów europejskich i arabskich. Bogactwo smaków i aromatycznych przypraw tak innych od naszych polskich... Tegoroczne upały przypominają mi typowe afrykańskie lato... więc dziś podzielę się z Wami moim przepisem na sałatkę z opiekanej papryki z kuskusem.

Sałatka z opiekanej papryki i razowym kuskusem


1/2 szklanki kuskusu razowego
2 papryki czerwone
2 łyżki rodzynek
2 łyżki płatków migdałowych
1 łyżka bulionu wegetariańskiego - do kuskusu

sos
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki octu balsamicznego
1 łyżeczka musztardy miodowej
1 łyżeczka miodu
0,5 cm kawałek świeżego imbiru przeciśnięty przez praskę lub 1/4 łyżeczki imbiru suszonego
sól ewentualnie pieprz





      Paprykę opiekamy w piekarniku w temperaturze około 150-160 C do momentu kiedy skórka zmieni kolor na brunatny. Następnie ostrożnie wyjmujemy paprykę i przekładamy do foliowego woreczka zamykając szczelnie, kiedy papryka przestygnie obieramy ją ze skórki.




      Obraną ze skórki paprykę kroimy na cienkie kawałeczki i przekładamy do miski. W naczyniu przygotowujemy kuskus wymieszany uprzednio z rodzynkami i "bulionem wegetariańskim" lub solą i pieprzem. Zalewamy wrzącą wodą około 1 cm ponad kuskusem. Pojemnik zamykamy szczelnie i zostawiamy na około 5 minut. Używając widelca mieszamy gotowy kuskus, a następnie łączymy go z opiekaną papryką i migdałami. Całość mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem. 

      W oddzielnej miseczce przygotowujemy sos do sałatki. Mieszamy olej, ocet balsamiczny, musztardę i miód. Do połączonych składników sosu dodajemy przeciskamy przez praskę około 1 cm kawałka imbiru. Tak przygotowanym sosem polewamy sałatkę. 



     
     Sałatkę wstawiamy na około godzinę do lodówki, aby się schłodziła. Schłodzoną sałatkę podajemy np na liściach sałaty lub rukoli. Idealnie pasuje na obiad lub kolację w upalne dni. Tak przygotowaną sałatkę przechowujemy w lodówce i spożywamy w ciągu 48 godzin.

     Upał potrafi doskwierać każdemu... ochłodę w upalny dzień może przynieść nie tylko chłodna kąpiel lub zimne napoje, ale także spożywane przez nas potrawy. Sałatka z opiekanej papryki z kuskusem jest smakowitą ochłodą w upalny dzień... nie każdy z nas może pozwolić sobie na wakacyjne voyage z rozmaitych powodów... ale nawet w upalne letnie dni w mieście lub na wsi, można poczuć się jak na egzotycznych wakacjach... aromatyczna sałatka z opiekanej papryki z kuskusem niczym lampa Aladyna przeniesie Cię do egzotycznych miejsc... voyage ! voyage !


Bon Appetit !!! 


Stay Vege !!! 


Anna
    

sobota, 2 sierpnia 2014

Apple puddnig with orange and almonds / Pudding jabłkowy z nutą pomarańczy i płatkami migdałów

     Leniwe sobotnie popołudnie... sierpniowy upał daje się we znaki chyba każdemu... powietrze wręcz stoi w miejscu...  przeglądam wiadomości... wszędzie przewija się temat jabłek ! Jabłka dosłownie opanowały internet ! a może tak niech opanują dziś moją kuchnie? 

    Właśnie - jabłka ! Niby tak zwyczajne a jednak mają coś w sobie. Dostępne cały rok, nawet w zimne zimowe dni są ciepłym i smakowitym wspomnieniem lata... Soczyste, słodkie czasem lekko kwaskowe... Jabłka są składnikiem ciast, deserów, musów, sałatek i mogłabym jeszcze wymieniać dalej, ale dziś chciałam podzielić się z Wami moim przepisem na jabłkowy pudding z nutką pomarańczy i płatkami migdałów. 

Pudding jabłkowy z nutką pomarańczy i płatkami migdałowymi

  • 3/4 szklanki dobrej jakości mąki razowej z pełnego przemiału
  •   3 łyżki otrębów owsianych 
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczanej 
  • szczypta soli 
  • 1/3 szklanki oleju kokosowego lub innego tłuszczu roślinnego
  • 2 łyżki masła oraz ewentalnie schłodzone wiórki masła na wierzch puddingu
  • 2 średniej wielkości jabłka
  • 1 pomarańcza 
  • 1/4 szklanki cukru trzcinowego - możecie użyć mniej lub więcej cukru w zależności od tego jak słodkie preferujecie desery !
  • 1/4 szklanki mleka 
  • płatki migdałów
  • cytryna lub limonka do skropnienia jabłek po pokrojenu aby nie ciemniały 
  • syrop klonowy jeżeli lubicie pudding z sosem !
 


      W misce mieszamy składniki suche tj mąkę razową, otręby owsiane, sodę oczyszczoną. Dodajemy otartą skórkę z pomarańczy oraz olej kokosowy lub inny tłuszcz rośliny w formie płynnej. Mieszamy do uzyskania jednolitego ciasta.


     
     Na patelni roztapiamy dwie łyżki masła. Jabłka myjemy, kroimy w kostkę - jeżeli zależy nam aby jabłka nie zmieniły koloru tzn "nieściemniały" należy je skropić sokiem z cytryny lub limonki przed dodaniem do masła ! Pokrojone w kostkę jabłka dodajemy do masła i podsmażamy kilka minut do miękkości. Dostawiamy aby podsmażone jabłka przestygły.


     W małym garnku łączymy wyciśnięty sok z pomarańczy z cukrem. Gotujemy na wolnym ogniu do momentu powstania syropu cały czas mieszając ! Syrop nie powinien mieć zbyt gęstej konsystencji, w razie potrzeby można dodać kilkoma łyżkami wody. 


     Wystudzone podsmażone jabłka dodajemy do ciasta. Mieszamy do momentu kiedy kawałki jabłka zostaną pokryte ciastem. Następnie caisto przekładamy do naczynia żaroodpornego lub kamiennego do zapiekania. Wierzch ciasta posypujemy płatkami migdałów i polewamy sosem z pomarańczy. Odstawiamy na około 10. Pieczemy około 25 minut w temperaturze 180-200C.
      Pudding i wystudzeniu możemy przechowywać w lodówce około 24 godzin. Podajemy na ciepło z lodami, syropem klonowym, bitą śmietaną lub sam. Osobiście lubię pudding na zimno, ale to od Ciebie zależy jak i z czym go podasz ! 



     
     W mieszkaniu unosi się zapach jabłkowego puddingu... a jego subtelny smak i aromat, kuszą aby zjeść kolejny kawałek... idealny deser na leniwe sierpniowe  popołudnie... 
     Lato to moja ulubiona pora roku, nie tylko ze względu na ciepłą pogodę i słoneczne dni, ale właśnie ze względu na obfitość owoców i warzyw! Cieszmy się każdym dniem... rozkoszujmy się smakami lata... jedźmy jabłka ! śliwki! pomidory! ogórki! agrest ! Po prostu - jedź owoce i warzywa każdego dnia !

Bon Appetit !!!

Stay Vege !!!

Anna

    

piątek, 25 lipca 2014

Vegetables curry / Warzywne curry

Z oknem burza... grzmoty... błyskawice przecinające granatowe niebo.... leje jak z cebra...sama myśl o wyjściu na zakupy w taką pogodę przyprawia mnie o chłodny dreszcz... Zastanawiam się jak rozświetlić ten pochmurny, deszczowo-burzowy dzień... wiem !!! Curry !!!

     Przygotowanie curry nie jest ani trudne, ani pracochłonne. Nie ma w nim, aż tak wielu wyszukanych składników, no może poza czerwoną pastą curry, mieszanką przypraw curry i mlekiem kokosowym. Zawsze można zaplanować zakup tych składników.  Przy następnych zakupach po prostu kupić i mieć w spiżarni w razie potrzeby. W mojej szafce-spiżarce zawsze mam  puszkę mleka kokosowego, pasty curry, tuńczyk ect. - ot tak na wszelki wypadek... np w dni gdy nie jestem w stanie zrobić zakupów. Dzisiaj podzielę się z Wami moim przepisem na Curry z warzyw 

Curry z warzyw - dla  2-3 osoby

  • 2 marchewki
  • 2 pietruszki 
  • 1/2 korzenia selera - można zamienić na naciowy
  • 2 średnie ziemniaki
  • 1 średnia cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka oleju kokosowego lub oliwy z oliwek
  •  1 łyżeczka czerwonej pasty z curry - możesz dodać więcej w zależności jak ostry smak lubisz !
  • 1 puszka mleka kokosowego
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 4 łyżki groszku zielonego 
  • bulion wegetariański  lub "kostka" wegetariańska
  • curry - mieszanka przypraw, kupując sprawdzaj skład czy nie zawiera "chemicznych ulepszaczy"!!!
  • lubczyk
  • kolendra - jeżeli nie masz świeżej kolendry możesz ją zastąpić 1 łyżeczką suszonej kolendry
  • sól
  • pieprz





     
Obrane warzywa kroimy w dość dużą kostkę/kawałki. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju dodajemy pastę curry i wrzucamy marchew, pietruszkę, seler i podsmażamy, następnie dodajemy cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Do  pozostałych warzy dodajemy ziemniaki. Całość doprawiamy przyprawą curry, solą, pieprzem i podsmażamy Podsmażając warzywa mieszamy je aby uniknąć przypalenia!!! 



     Kiedy warzywa podsmażą się, wlewamy puszkę mleczka kokosowego. Dodajemy posiekany lubczyk i  kolendrę. Koncentrat pomidorowy rozpuszczamy w 1/2 szklanki wody i wlewamy do całości. Gotujemy na wolnym ogniu, aby zredukować ilość płynów i uzyskać aksamitny sos curry. Na koniec dodajemy zielony groszek do warzyw lub podajemy go na warzywach - decyzja jak dodasz groszek należy do Ciebie.



    Curry z warzyw są świetne zarówno na obiad jak i ciepłą kolację. Możemy je podawać z ryżem, chlebkiem pita lub naan, albo po prostu zjeść same! Tak przygotowane warzywa należy przechowywać w lodówce i spożyć w ciągu 48 godzin.  

     Nadal leje...burza to odchodzi...to znów wraca... moje warzywne curry wypełniło aromatycznym zapachem całe mieszkanie... smakuję moje warzywne curry, zamykam oczy i... przenoszę się do słoneczynch Indii !!!

Bon Appetit !!!

 

Stay Vege !!!


Anna

    

wtorek, 22 lipca 2014

Cream-soup of zucchini / Zupa-krem z cukinii

   Cukinia... to intensywnie zielone warzywo, które za każdym razem, przywodzi mi na myśl śródziemnomorskie klimaty... letnie błękitne niebo... zapach aromatycznych ziół... Oczywiście cukinia jest dostępna cały rok, ale w mojej opinii najsmaczniejsza jest latem i właśnie wtedy powinniśmy rozkoszować się jej subtelnym smakiem.

    Dla większości osób cukinia kojarzy się wyłącznie z "biosem z cukinii" ale jest to bardzo mylne przekonanie. Pierwszy raz zupę z cukinii poczęstował mnie mój przyjaciel Piotr. Od tego czasu zupa z cukinii na stałe zagościła w menu. Przepis oczywiście trochę zmodyfikowałam i tak dziś chciałam podzielić się z Wami przepisem na moją zupę-krem z cukinii !!!

Zupa - krem z cukinii - dla 2 -3 osób

  • 2 średnie cukinie
  • 1 mała cebula
  • 1 ząbek czosnku- mały
  • 1 łyżka oleju kokosowego lub oliwy z oliwek
  • 1 litra wywaru z warzyw ewentualnie bulion wegetariański/wegański 
  • bazylia lub oregano - kilka listków
  • lubczyk - kilka listków
  • 1/2 opakowania fety
  • 1 łyżka brązowego cukru trzcinowego
  • sól - pamiętajmy że ser feta jest słony !!! więc zanim posolisz spróbuj zupę czy jest wystarczająco słona
  • pieprz biały


     W garnku rozgrzać łyżkę oleju kokosowego, następnie dodać wcześniej pokrojoną w drobną kostkę cebulę, podsmażyć na lekko złoty kolor. Ząbek czosnku przecisnąć przez praskę i dodać do cebuli, należy uważać aby nie spalić czosnku, ponieważ spowoduje on gorzki smak zupy !!!
     Do podsmażonej cebuli i czosnku dodajemy pokrojoną w kostkę cukinię, lekko podsmażamy a następnie wlewamy wcześniej przygotowany wywar z warzyw lub bulion wegetariański/wegański. Dodajem1 łyżką brązowego cukru trzcinowego,  lubczyk. Gotujemy na wolnym ogniu do miękkości. Następnie do letniej - nigdy ale nie gorącej!!! zupy dodajemy pokruszony ser feta. Całość miksujemy na momentu uzyskania konsystencji zupy- krem. Posypujemy posiekaną bazylią lub oregano.

    Niestety mój blender "wyzionął ducha" podczas miksowania zupy zanim osiągnęła konsystencję zupy-krem... no cóż czas zdarza się ;)




    Zupę- krem z cukinii można spożywać na zimo lub ciepło - ale wówczas nie wolno dopuścić do zagotowania się zupy !!! Podajemy samą lub z grzankami czosnkowymi, serowymi ect. Tak przygotowaną zupę można przechowywać w lodówce przez kolejne 24 godziny.




     Uwielbiam zupy  i nawet w upalne letnie dni staram się przyrządzić zupę na obiad/lunch a czasami nawet i na kolację. Polecam przyrządzić zupę-krem z cukinii wieczorem, a następnego dnia zabrać ze sobą w termosie do pracy, na uczelnię, spacer, piknik - jest to świetna alternatywa dla "kanapki" zwłaszcza kiedy jest bardzo gorąco a nam marzą się śródziemnomorskie wakacje !!!

Bon Appetit !!!

 

Stay Vege !!!


Anna

środa, 16 lipca 2014

Stuffed Cabbage Rolls with Quinoa / Gołąbki z komosą ryżową

     Gołąbki... małe sakiewki kryjące w sobie smakowity farsz... istny smak nieba dla naszego podniebienia!

    Od czasu kiedy zostałam wegetarianką eksperymentuję z przepisami, tworzę nowe i i staram się "mięsne klasyki" np. polskiej kuchni zamienić na wersję wegetariańską lub wegańską. Dziś chciałabym  podzielić się z Wami właśnie przepisem na moje wegetariańskie gołąbki !!!

      Gołąbki z komosą ryżową i warzywami  

składniki:
  •  średnia kapusta biała 
  • 3 marchewki
  • średni korzeń selera lub 2-3 łodygi selera naciowego
  • 2 pietruszki
  • 2 cebule
  • ząbek czosnku 
  • 1/2 szklanki komosy ryżowej białej 
  • 1/2 szklanki komosy ryżowej czerwonej 
  • bulion wegetariański lub 2 "kostki" wegetariańskie
  • olej kokosowy - można użyć dowolnego oleju 
  • sól 
  • pieprz 
  • lubczyk 
  • jajko - w wersji wegańskiej pomijamy  



     Wycinamy z kapusty głąb, a następnie obgotowujemy w dużym garnku w dużej ilości wrzącej wody. Delikatnie zdejmujemy pojedyncze liście, uważając aby ich nie uszkodzić. Nie wyrzucamy małych listów kapusty, posłużą one do wyłożenia dna garnka w którym będziemy gotować gołąbki! Obgotowane liście wyjmujemy z wrzącej wody i układamy na dużym talerzu.

      Komosę w proporcjach 1/2 szklanki komosy na 1 szklankę wrzącej wody, gotujemy około 10 minut. Odcedzamy ewentualną wodę którą komosa nie wchłonęła. 

     Obieramy warzywa, na tarce o grubych oczkach ścieramy marchew, seler, pietruszkę, następnie lekko warzywa podsmażamy na oleju, przyprawiamy "kostką" wegetariańską lub wegetariańskim bulionem. Cebulę siekamy i wyciśnięty przeciskamy przez praskę czosnek dodajemy do lekko podsmażonych warzyw. 
Ugotowaną i przestudzoną komosę oraz podsmażone i wystudzone warzywa mieszamy razem, dodajemy jajko, doprawiamy solą i pierzem.  


      
     Tak przygotowany farsz układamy na pojedynczym liściu kapusty, delikatnie zawijamy i układamy w garnku, którego dno wcześniej wyłożyliśmy małymi, pozostałymi nam liśćmi kapusty. Całość zalewamy przygotowanym bulionem warzywnych ( należy przykryć gołąbki bulionem ) i gotujemy na wolnym ogniu około 1 godziny. Osobiście po upływie 30 minut sprawdzam "jak gotują się" moje gołąbki i ewentualnie skracam lub wydłużam czas gotowania. 



      Tak przyrządzone gołąbki możemy podawać z sosem sweet chilli, ketchupem, sosem pomidorowym lub jeść bez sosu - decyzja należy do Was! Ja lubię je z sosem sweet chilli. Po wystygnięciu gołąbki można przechowywać i spożywać w ciągu kolejnych 48 godzin. 

          Bardzo lubię gołąbki i nie podzielam przekonania, że są bardzo pracochłonne w przygotowaniu. Oczywiście wymagają od nas nakładu czasu, ale czy na pewno przygotowanie gołąbków jest aż tak bardzo pracochłonne w porównaniu np z przygotowaniem pasztetu mięsnego? chyba nie !

Bon Appetit !!!

Stay Vege!!!


Anna